piątek, 19 września 2014

Seven

Gdy Harry  odsunął się z tym łobuzerskim uśmiechem sama się uśmiechnęłam.  Spojrzał na mnie od góry do dołu i przegryzł dolną wargę.
- Ślicznie wyglądasz.  Zanocujesz dziś u mnie czy mam Cię odwiedzić? -zapytał
- jutro o 15 jestem umówiona ale mogę zostać na noc a potem mnie odwieziesz. Tylko czekaj spakuje kilka ubrań- poszłam do sypialni otworzyłam szafę i wciągnęłam torbę. Spakowałam kilka ubrań i czarne szpilki,  zabrałam torbę i wróciłam do Harry'go.
- Gotowa?  - zapytał. Kiwnęłam głową,  chłopak zaśmiał się i chwycił moją dłoń. Zakluczyłam drzwi.  Droga samochodem była miła,  cały czas się śmiałam.  Mówiliśmy o przyszłości i przeszłości.  Dowiedziałam się że Harry pochodzi z Anglii i kiedyś gdy jego ojciec zginął w wypadku samochodowym wyprowadzili się do Nowego Jorku a on potem przeprowadził się tutaj. A takich rzeczy w papierach nie napiszą.  Harry prowadzi również firmę która pomaga ludziom w przeprowadzkach. Gdy pojechaliśmy pod dom, Harry otworzył mi drzwi i pomógł wyjść gdyż w tych butach wywróciła bym się od razu.  Wzięłam torbę i przytuliłam się do boku chłopaka, jego ręką spoczywa na moim lewym biodrze.  Otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą.  Chciałam zdjąć buty ale mi przerwał.
- Nie ściągaj twoje nogi zajebiście w nich wyglądają- wyszeptał mi do ucha delikatnie głaszcząc tył moich ud.
- Dobrze.  To niech mnie teraz pan zaprowadzi do kuchni panie Styles - zaakcentowałam jego nazwisko, przez kilka sekund jego oczy spoglądały tylko na moje czerwone usta,  przegryzłam wargę i szeroko się uśmiechnęłam.  Harry ruszył w nieznanym mi kierunku
- zapraszam panienko Horan- powiedział otwierając drzwi.  Weszłam za nim do biało-czarnej kuchni. - wiec co ugotujesz? -zapytał
- proponuje. .. sałatkę Cezara?  Czy ty masz jakieś propozycje?- jestem ciekawa czy mi się sprzeciwi. Stanęłam bardzo blisko niego, byłam zmuszona podnieść głowę do góry by na niego spojrzeć mimo 15 centymetrowych szpilek jestem od niego niższa o pół głowy.  Jego oczy zabłysnęły a ja przejechałam palcami po jego policzku aż przez usta, po czym ją zabrałam i zaczęłam wszystko przygotowywać. Gdy schylałam się po patelnie poczułam dwie dłonie na moich biodrach, wyprostowałam się i obróciłam. Harry podniósł mnie i ustanowił na blacie,  stanął pomiędzy moimi udami i zachłannie całował moje usta szybko oddałam pocałunki i wplątałam swoją dłoń w jego loki.  Ciągnęłam za nie a Harry tylko pomrukiwał. Zjechał z pocałunkami przez linię szczęki  a potem przeniósł się na szyję.  Gdy odpinał pierwszy guzik mojej koszuli powoli o delikatnie zaczęłam się od niego odsunąć
- Harry muszę zrobić tą kolac. .- miałam kontynuować gdy znów zaatakował moje usta. Tym razem nie dałam się i nie oddałam pocałunku. Uparcie walczyłam. Po chwili odpuścił.
- niech Ci będzie.  -odparł przybliżając się do mojego ucha- ale jeszcze z tobą nie skończyłem.  Zapamiętaj to sobie- powiedział po czym opuścił kuchnię.  Dość szybko uporałam się z daniem. Nakryłam do stołu i wszystko na nim ustawiłam, Harry nalał wina do trzech kieliszków,  po czym zadzwonił dzwonek do drzwi.  Poprosił abym czekała w kuchni, Harry pozwolił mi zrobić deser, gdy moje ciasteczka się piekły ja siedziałam na taborecie. Pomyślałam że już zjedli wiec poszłam talerze.
- Przepraszam że przeszkadzam ale chciała bym zabrać talerze- powiedziałam podchodząc bliżej nich.
- o Jade właśnie o tobie mówiliśmy - Harry wstał z swojego miejsca podchodząc do mnie- Jade poznaj Zayna i Lou...- przerwał mu Louis
- my się już znamy.  Witaj Jade- powiedział uśmiechnięty.  Skinęłam głową
-to ja wezmę talerze i za dziesięć minut przyniosę deser -  zabrałam talerze i odeszłam.  Szłam powoli kręcąc pupą, jestem pewna że odprowadzili mnie wzrokiem do kuchni.  Jak mówiłam wróciłam do salonu z talerzykiem pełnym ciasteczek.  Szybko położyłam talerz na stół.
-  my musimy już iść. - powiedział Louis
-ale nawet nie skosztowaliście moich ciasteczek- powiedziałam udając zawiedzenie
- na sto procent są przepyszne.  A teraz na prawdę musimy iść- pożegnali się i wyszli.  I zostałam sam na sam z Harrym.  Wróciłam do kuchni odnieść tace a chłopak włączył telewizor.  Przysiadłam się obok niego.
- to co robimy? - zapytałam podpierając głowę na dłoni.
- możemy dokończyć to co zaczęliśmy- szeroko się uśmiechnął a ja wywróciłam oczami i klepnęłam go w ramię- albo możemy obejrzeć film- dowiedział.  Włączył jakiś film ale ja nie mogłam się na nim skupić.  Ciągle myślałam o tym że mimo iż jest gangsterem, jest jednak miły i w jakimś stopniu troskliwy.  Potrafi mnie zainteresować rozmową. Słucha mnie i to jest dziwne gdyż pierwszy raz przeżywam coś takiego,  inni których musiałam złapać i wsadzić do więzienia już na naszym trzecim spotkaniu zaciągnął mnie do łóżka,  a teraz po prostu jestem na kanapie i oglądam film.  Zastanawiam się o czym rozmawiali.
 Może zapytasz?
 Ta jasne i co jeszcze
.  No ale dlaczego nie?
 Nie wiem
.  Spróbuj.
  No dobra.  Cholerny głos w głowie.
- Harry o czym rozmawialiście?- zapytałam po chwili ciszy
- o interesach. – powiedział i posłał mi spojrzenie typu " nie pytaj się więcej" uważaj bo cię posłucham.
- a o jakich interesach? - dopytałam się.  Jestem ciekawa co mi zrobi
- Jade skończ zadawać pytania. - i tak nie skończę
- no ale dlaczego nie możesz mi powiedzieć - no z denerwuj się
- bo to nie twój interes - krzyknął i wstał
- nie krzycz na mnie - również wstałam. Harry podszedł do mnie i chwycił mój nadgarstek
- Jade jeżeli mówię że masz nie zadawać pytań to masz się mnie słuchać.  Rozumiesz? -  chyba nie zdawał sobie sprawy z tego że za każdym słowem ściskał mocniej mój nadgarstek.  Zaczynało boleć ale nie pokazałam tego. Po chwili zdecydował się mnie puścić, chwyciłam się za bolące miejsce-a i jeszcze jedno.  Gdy mam gości przechodzisz tylko wtedy gdy Cię zawołam- gdy to powiedział mój policzek miał bliskie i bolące spotkanie z jego dłonią, poczyń  się odsunął.  Zacisnęłam dłonie w pięści.
Nie rzucaj się na niego.
 Ale on mnie uderzył.
 Spokojnie później tego pożałuje gdy trafi za kratki.
  Masz rację. Ja zawsze mam rację.
  Od wróciłam się i poszłam do korytarza, zabrałam płaszczyk i torbę którą tam zostawiłam.
- Dokąd idziesz?- zapytał Harry
- Jak najdalej od Ciebie- odpowiedziałam chwytając za klamkę. Drzwi ani drgnęły. Zajebiście kurwa zamknięte. Zostałam obrócona
- Kochanie no nie złość się- powiedział z uśmiechem na twarzy. Nie no zaraz mu przywalę.
- Jak mam się nie złościć gdy ty mnie spoliczkowałeś?!- zapytałam krzyżując ręce. 
- jeżeli teraz przeproszę, zostaniesz?- i tu mnie ma. Nie za bardzo wiem co mam powiedzieć. Po chwili ciszy postanowiłam odpowiedzieć
- jeśli przeprosisz, zostanę- odpowiedziałam. Te słowa trudno przechodziły mi przez gardło. Podszedł blisko mnie pocałował mnie w czoło po czym nachylił się i wszeptał do do ucha '' przepraszam aniele ''. Wyjął z moich dłoni płaszcz i torbę.
- chodźmy zaprowadzę cię do pokoju gościnnego- wow.... nie będę z nim spać. Poszłam za nim, policzek nadal mnie piekł i mogę się założyć że jest czerwony. Pokój był średni i ładnie umeblowany.- łazienkę masz naprzeciwko. Możesz z niej korzystać kiedy tylko ci się spodoba. Teraz zostawiam cię samą.- powiedział i wyszedł. Wyciągnęłam z torby kosmetyczkę i piżamę. Poszłam do łazienki, zakluczyłam się i szybko umyłam.  Gdy tylko weszłam do pokoju moją uwagę przykuł dość duży karton. Był na nim liścik.  






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz