niedziela, 13 lipca 2014

Five

Poszłam na krótki spacer. Wpadłam do sklepu po gumy, gdy szłam do kas wpadłam na kogoś i upadłam na podłogę z hukiem. 
- O jejciu. Tak cię bardzo przepraszam nie chciałem. -powiedział chłopak pomagając mi wstać,schyliłam się po gumy
- Nic się nie stało. Każdemu się mogło zdarzyć. -odparłam.
- Ja jestem Louis. -podał mi dłoń uśmiechając się szeroko.
Normalnie byłam w szoku.Bo go znałam, to właśnie on ma Emme.
- Jade -powiedziałam.
- Piękne imię dla pięknej właścicielki . -powiedział.
- Dziękuje. -odpowiedziałam a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce .Ugh... nienawidzę tego 
- Pozwól że zapłacę za to i cię odprowadzę. -powiedział.
- Odprowadzić mnie możesz, ale ja sama zapłacę. -oznajmiłam.
- Jak chcesz. -odparł.
Poszliśmy do kasy zapłaciłam za gumy. On tylko kupował gumy i wodę. Wyszliśmy ze sklepu.  Szliśmy i gadaliśmy o wszystkim. Louis opowiadał o sobie, a ja o sobie. Dowiedziałam się dużo rzeczy o nim np. Kocha marchewki.
- Mówisz że lubisz malować? -zapytał Louis.
- Kocham. -odpowiedziałam.
- A namalowała byś mi coś? -zapytał.
- Oczywiście. O już jesteśmy. -powiedziałam.
- Jade fajnie że cię poznałem. Mógłbym twój numer telefonu? -zapytał.
- Jasne! -powiedziałam.
Wymieniliśmy się numerami, i jeszcze chwile pogadaliśmy.
Weszłam na górę, otworzyłam drzwi. Weszłam do kuchni ale usłyszałam głos za moich pleców.  
- Cześć Jade. -powiedział.
Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Instynktownie wzięłam nóż 
- Jak tu się dostałeś? Skąd miałeś mój adres? -powiedział spokojnie, przypominając sobie słowa ojca..'' Bądź spokojna, napastnik może się zdenerwować twoim zachowaniem i zrobić ci krzywdę ''
- Spokojnie Little . -odparł śmiejąc się.
- Zadałam ci pytanie!
- Mam znajomość.
- Czego chcesz? -zapytałam.
- Ciebie. -powiedział.
Po całym moim ciele przeszły dreszcze. Lekko się przestraszyłam, a nóż wleciał mi z dłoni  .
- Nie bój się mnie. -powiedział.
- Jak mam się ciebie nie bać z skoro chcesz mnie zgwałcić. -powiedziałam.
- Nic ci nie zrobię jak pojedziesz ze mną. -odparł.
Był tak blisko że dotykaliśmy się ciałami. Nie bałam się go, w całym domu są kamery . Opierałam się o blat, a on o mnie. Dotykał moich włosów i patrzył mi się prosto w oczy.
- Gdzie i po co? -zapytałam.
- Chce cię bliżej poznać. Spokojnie jak będziesz grzeczna nic ci nie zrobię. -oznajmił śmiejąc się.
Nie miałam wyjścia, musiałam się zgodzić,  jestem ciekawa jaki jest .
- Dobrze pojadę z tobą.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy. Miał wielkiego jeepa. Otworzył mi drzwi do auta i podał rękę ale ja sama bez jego pomocy wgramoliłam się na siedzenie. Trzasnął drzwiami tak aż cały samochód się zabujał. Otworzył swoje drzwi i usiadł na  miejscu.
- Nie mogłaś wziąć tej jebanej ręki? -zapytał zdenerwowany.
- Ale jak to jebanej? -zapytałam z uśmiechem 
- Nie wkurwiaj mnie! Jak nie będziesz grzeczna to będzie kara. -odparł.
- O 15 muszę iść do pracy. -powiedziałam. Patrząc na zegar w aucie
- Od dziś już nie chodzisz do pracy. -powiedział.
Ruszyliśmy. Nawet nie wiedziałam gdzie jedziemy, ale z niego zasrany dupek myśli że wskoczę mu do łóżka. Po moim trupie.Muszę go w sobie rozkochać, tylko nie wiem jak.
- Będziesz u mnie pracować. -oznajmił.
- Ale ja chce pracować tam gdzie pracuje. -odparłam.No zacznij się denerwować.
- Dam ci 1500 na tydzień. -powiedział. Ale się wykosztował, no proszę  was ja dostaję więcej. 
- Serio? -zapytałam zdziwiona.
- Tak będzie musiała tylko od czasu do czasu sprzątać i gotować mi obiad. -powiedział.
Muszę przyznać jego oferta była przekonująca, zarabiałam bym o 1000 więcej to dużo jednak, ale z drugiej strony pracowałabym koło niego a on próbował mnie zgwałcić.Chcę go doprowadzić  do białej gorączki 
- Nie wiem muszę się zastanowić. -powiedziałam.
- Tak czy nie? -zapytał.
- Powiedziałam muszę się zastanowić.
- Tak czy nie kurwa? -zapytał ponownie. raz się żyje
- Tak! -krzyknęłam a on tylko się zaśmiał.
Stanął czyli oznaczało to że dojechaliśmy. Tylko gdzie? Wszędzie były drzewa. Otworzył mi drzwi i znów podał rękę tym razem wzięłam ją, potem się jeszcze z nim podroczę .
- Gdzie my jesteśmy? -zapytałam.
- A nie widać? W lesie. -odpowiedział.
Co w lesie? Kurwa a jak on coś mi zrobi? Nie znam człowieka i  wiem do czego on jest zdolny.
- A po co my przyjechaliśmy do lasu? -zapytałam.
- Chce ci coś pokazać. -powiedział.Szliśmy w głąb lasu. Harry ciągle trzymał mnie za rękę. Pewnie bał się, że mu ucieknę. Nagle drzewa znikły i pojawiła się polana z fioletowymi kwiatami i małym jeziorkiem.
- Ładnie tu, co? –zapytał Harry.
- Tak ,ładnie. –odpowiedziałam.
Zaciągną mnie na pomost. Usiadł i patrzył aż jak zrobię to samo. Więc usiadłam koło niego.
- Po co, my tu przyjechaliśmy? –patrzyłam się na niego a on na mnie.
- To moje ulubione miejsce, dlatego chciałem ci je pokazać. –odparł.
A może on nie jest taki zły jak się wydaję? Patrzyłam na niego i myślałam. Zaczęliśmy gadać. Pytał się mnie o wszystko tylko nie o rodzinę, to dobrze. Było jak na przesłuchani, ale w niektórych pytaniach przesadzał.
- A pracujesz gdzieś? –zapytałam. Znacz wiem wszystko, ale jestem ciekawa czy mi powie 
- Tak. –odparł.
- A co robisz, czym się zajmujesz teraz?
- Nie mogę ci powiedzieć. –powiedział.
- Czemu? –patrzyłam się na jego każdy ruch, zaczynał się denerwować.
- Bo nie powinno cię to obchodzić. -warknął.
- No ale czemu? – , jakby nie mógł powiedzieć że zabija ludzi, napada na banki i takie tam inne 
- Skończ kurwa! –wstał, wyjął paczkę papierosów i podpalił jednego.
Już zrobił się taki nie miły, a było nawet fajnie. Hahaha kocham kogoś wkurwiać 
- Co tak się bulwersujesz? –wstałam i spojrzałam mu prosto w oczy. Były znów całe czarne.
- Powiedziałem ci kurwa, że masz skończyć Little? Tak? –złapał mnie za włosy i przystawił bliżej swojej twarzy.
- Tak. –odpowiedziałam ''przestraszona ''
- To się nie pytaj mnie więcej, czym się zajmuje. –dmuchnął mi prosto w twarz dymem z papierosa i puścił moje włosy, ale za to złapał mnie z rękę.
- Chodź jedziemy już, bo się ściemnia. –ciągnął mnie za sobą.
Otworzył mi drzwi do samochodu i podał rękę. Tym razem drzwi zamknął powoli. Okrążył szybko samochód, wsiadł, odpalił i ruszyliśmy. Byłam strasznie głodna i zmęczona. Nawet nie spostrzegłam się kiedy usnęłam w czasie drogi.
----------------------------------------------------
 rozdział o tydzień szybciej. Nie wiem kiedy będzie następn 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Four

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Założyłam szlafrok i poszłam otworzyć . W drzwiach stała Emma.
- Hej, ty, ja, zakupy, teraz- powiedziała po czym spojrzała na mnie- dobra ja zrobię kawę a ty się ubierz - weszła do kuchni. Poszłam do sypialni wyciągając ubrania, poszłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam, umyłam zęby i wyszłam. Usiadłam obok Emmy.
 - I co ? Spotkałaś już jednego z nich?- zadałam jej pytanie
- Taaa.... Louis Tomlinson. Jaki z niego zboczeniec tylko jedno mu w głowie.A ty?-  Oby Harry taki nie był
- Harry Styles. nie mam pojęcia co z nim jest, ale też ma brudne myśli. A mieszkasz już u niego?- zapytałam
- Dziś się wprowadzam. Co powiesz żeby dzisiaj iść na imprezę? Wiesz może będzie tam Styles - powiedziała. Pomysł dobry tylko nie spakowałam żadnej sukienki
- Dobra. Tyko będę musiała kupić sukienkę.- Dopiłam kawę i wyszłyśmy na miasto. Pogoda dzisiaj była piękna, słoneczko nas grzało na niebie ani jednej chmurki. Po godzinie spacerowania doszłyśmy do jednego z moich ulubionych sklepów z ubraniami. Kupiłam trzy sukienki. Jedną małą czarną na ramiączkach , a pozostałe dwie lekkie, zwiewne. Emma kupiła sukienkę z wyciętymi plecami całą czerwoną do kolan. Wróciłam o 17.30 idealny czas. Szybki prysznic, wysuszyłam włosy, umalowałam się ubrałam w małą czarną i czekałam aż zadzwoni do mnie Emma. Dobiegł mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Razem z Emmą poszłyśmy do najlepszego klubu w całym LA.  Zabawa była świetna. Ale nikt nie wpadł mi w oko. Przewijało się parę chłopaków koło mnie ale nie w moim typie. Postanowiłam pójść potańczyć. Weszłam na parkiet i zaczęłam szaleć. Po paru minutach zauważyłam że ktoś mnie obserwuje. Ale miałam to gdzieś nie wypiłam nic, przecież puszę być trzeźwa. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy tylnym wyjściem z klub. Oparł mnie o ścianę i zaczął całować. Miał takie miękkie  malinowe usta. Pozostawiał na mojej szyi malinki. Jedyny jak zapach czułam od niego to perfumy, papierosy i alkohol. Chciałam sprawdzić kto to jest. Więc podniosłam jego głowę. I zobaczyłam bardzo znaną mi twarz.
-Harry?
- No witam cię Jade. -odpowiedział dalej mnie całując.
- Co ty robisz? -zapytałam go odpychając ode mnie.
Nic nie odpowiedział tylko stał.
- No pytam cię  co ty robisz? -ponowiłam pytanie.
Podszedł do mnie i złapał mnie za buzie. Nie bałam się, byłam gorzej traktowana. Z zielonych  oczu zrobiły się czarne.
- Nikt chyba mała nie nauczył cię pokory? Co? -odparł.
Patrzył się i czekał na odpowiedz.
- Zadałem ci kurwa pytanie! -krzyknął i  bardziej ścisnął moją twarz.
- Nie. -odpowiedziałam. Nauczyli mnie i to bardzo tylko że muszę udawać. A szkoda chętnie bym mu przypierdoliła .
- No to ja cię na uczę mała. -powiedział mi na ucho.
Próbowałam się uwolnić. Poszło by mi  łatwiej gdyby nie to że trzymał moich rąk.
- Co chcesz zrobić? -zapytałam udając że się boje.
- Trochę się pobawimy. -oznajmił ze śmiechem.
- Chyba lubisz to? -zapytał.
Nic nie odpowiedziałam. Tylko patrzyłam się na niego.  
- Pytam cię kurwa o coś! -krzyknął na mnie przy tym próbował dostać się do moich koronkowych figi.
- Nie, nie lubię! -krzyknęłam.
- Dziewica? -zapytał z uśmiechem.
- Nie. -odparłam ze złością.
- mm.... lepiej dla mnie. -powiedział mi na ucho przegryzając jego płatek, przez co syknęłam z bólu 
Zaczął znów mnie całować przy tym robiąc malinki. A ja obmyślałam plan zakochania go w sobie, skoro to moja ostatnia misja to chcę się trochę pobawić.
- Pomocy !! -krzyknęłam z nadzieją że ktoś mnie usłyszy.
- Zamknij się Little!! -krzyknął na mnie, ale również jedną ręką zakrył mi usta żebym nie mogła krzyczeć.
Gdy skończył mnie całować próbował dostać się pod bieliznę, ale nie udawało mu się to ponieważ miałam strasznie obcisłą sukienkę. Nagle wpadłam na pomysł. Ugryzłam go mocno w dłoń a kiedy się odsuną uderzyłam go mocno z kolana w krocze. Tak że upadł na beton . 
- Dopadnę cię Little! Tak cię złoję że będziesz krzyczeć jeszcze!
Biegłam za siebie nie oglądałam się w ogóle. Chciałabym już być w domu. Wszędzie było ciemnie. W końcu jest północ. Do domu miałam mały kawałeczek. Nadal biegłam aby być szybciej na miejscu. Zauważyłam moją ulicę, jak dobrze zaraz będę.
Kiedy dobiegłam weszłam i od razu opadłam na łóżko. Kiedy trochę odpoczęłam wstałam i poszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i pozwalałam aby oblewała całe moje ciało. Wraz z obolałą buzią i nogami. Strasznie mnie bolała twarz. To przez tego gnojka. Jak można traktować tak kobiety?
 Zakręciłam wodę i szybko okryłam się ręcznikiem. Umyłam jeszcze zęby i poszłam się  położyć. Zdjęłam ręcznik i włożyłam na siebie dużą bluzkę . . Myślałam o tym co się stało. To będzie trudna akcja, ale dam radę skoro mój ojciec dał mi to zlecenie to muszę być niego warta. Myśląc zasnęłam.

*Rano*

Obudziło mnie słońce które wpadało przez szklane drzwi balkonu. Wzięłam telefon i sprawdziłam która godzina dochodziła 9 , za  15 muszę iść do pracy, tak więc mam czas jeszcze aby coś porobić. Wstałam i podeszłam do szafy aby wziąć coś do ubrania się.  Poszłam do łazienki ubrałam się,umyłam zęby i zrobiłam makijaż. Byłam strasznie głodna. Poszłam do kuchni gdzie zaparzyłam kawę i zrobiłam sobie płatki. Kiedy zjadłam posprzątałam po sobie. Wzięłam kawę w dłoń i poszłam na balkon, nie powiem widok jest piękny. Widok na Los Angeles. Na miasto aniołów i demonów.Wolno piłam kawę rozkoszując  się jej smakiem. Wstałam z krzesła i uszłam do drzwi biorąc z komody portfel i telefon. Zakluczyłam drzwi i wyszłam z kamienicy.
-------------------------------
Następny Rozdział pojawi się za dwa tygodnie 

czwartek, 3 lipca 2014

Three

Szłam i szłam. Do domu miałam już nie daleko. Ale zauważyłam że ktoś mnie śledzi od pewnego czasu. Więc przy spieszyłam kroku. Ten ktoś też przy spieszył. Nie wiedziałam co mam robić. Może mi się wydaje że ten ktoś mnie śledzi? Postanowiłam iść dalej. Co będzie to będzie. Nagle ten ktoś chciał wyrwać mi torebkę ale nie pozwolę mu na to. Szarpałam się z nim.  Szczerze gdybym nie miała roboty to skopała bym mu dupę. Kopnęłam go w ramię. Zawył z bólu, kątem oka zauważyłam człowieka wychodzącego za rogu, rozpoznałam kto to był, puściłam torebkę. 
- Pomocy! Pomocy! -zaczęłam krzyczeć .
 Złodziej wyrwał się i zaczął uciekać z moją torebką. A ja biegłam za nim.
- Oddaj mi moją torebkę złodzieju! -krzyczałam do niego .
Tek ktoś widział akcję i zaczął gonić złodzieja.Dorwał go i zaczął się z nim bić. A ja stałam z boku i się patrzyłam. Tak, to jest Harry Styles. 
- I żebym cię tu kurwa więcej nie widział chuju! -krzyknął do uciekającego złodzieja.
Podszedł do mnie wycierając krew z policzka.
- Masz swoją torebkę. -powiedział i zaczął odchodzić.
- Poczekaj! -krzyknęłam do niego. Muszę go zainteresować swoją osobą. 
- Tak? -zapytał.
- Dziękuje ci bardzo. -odpowiedziałam. Słodko się uśmiechnęłam i zatrzepotałam rzęsami 
- Nie ma za co. -odparł. Praktycznie pożerał mnie wzrokiem. Rybka połknęła haczyk.
- Jest gdyby nie ty to na pewno nie odzyskałabym tej torebki. -powiedziałam.
- Pewnie tak, jestem Harry. -odparł podając mi rękę.Cały czas gapił się na mój biust.
- Yyy... Ja Jade. -podałam mu nie chętnie dłoń. 
- Więc Jade jesteś winna mi przysługę. -powiedział.O nie, zagalopowałeś się kolego, z Jade Horan nie ma tak łatwo.
- Taa muszę już iść. -odparłam i zaczęłam iść szybko.
- Czekaj Jade!! -krzyknął.
Ale ja miałam to gdzieś.  Chciałam bym już być w domu. Obejrzałam się nie było go. To dobrze. Skręciłam w moją uliczkę. Byłam już niedaleko.

*Oczami Harrego*
Co za nie wdzięczna suka . A niech spierdala jak najdalej. Zaczęłam z powrotem iść do domu. Ale ładna była i to bardzo. No cóż pech. Doszedłem wreszcie do swojego domu. Poszedłem prosto do kuchni i wziąłem zimne piwo. Usiadłem przed telewizorem i myślałem o niej. Jade niespotkane imię. Wiem jedno muszę ją jeszcze spotkać i zaliczyć.

*Oczami Rose*
Weszłam do domu. Byłam padnięta. Wzięłam szybki prysznic i poszłam cokolwiek zjeść. Jak na pierwsze spotkanie było dość ciekawie. Ale jak na gangstera jest dosyć przystojny. Kończyłam jeść tosta, ale przerwał mi telefon.Numer zastrzeżony, trzeba być ostrożnym,  odebrałam.
- tak słucham- powiedziałam
- Jade? Spotkałaś któregoś z nich?- mój ojciec. Znając życie ta rozmowa jest nagrywana i słuchają jej osoby pomagające w tej akcji.
- Spotkałam Harre'go Stylesa. Uratował mi torebkę przed porwaniem. Wiesz sama mogłam ją odebrać,  ale skorzystałam z okazji że on przechodził więc ją puściłam i zaczęłam krzyczeć. On mi pomógł . Wyprzedzając twoje pytanie. Dzielnie walczyłam z złodziejem trochę go pokopałam, jedynie będzie miał siniaki. A Harry chciał mojej wdzięczności za pomoc ale mu jej nie dałam. Mam nadzieje że wiesz o jaką wdzięczność mi chodzi?- zapytałam. Usłyszałam śmiech.
- Tak wiem o co ci chodzi. Mieszkanie się podoba?- zapytał
- Nie. Szczerze wolę moją posiadłość niż to mieszkanie. Co tam u Perrie? Martwię się o nią. - powiedziałam, usłyszałam jak wzdycha i coś mówi. Oddaje komuś słuchawkę.
- Jade?- damski bardzo dobrze mi znany głos 
- Perrie, co tam u ciebie? Czemu nie odbierasz telefonu?- zadawałam masę pytań, ale zaprzestałam gdy usłyszałam cichy szloch.- Pezz co się stało?  - Martwię się o nią i to bardzo
- Jade... oni.... oni chcą -nie może się wysłowić 
- No mów- powiedziałam 
- Oni chcą nas zabić. Po twojej akcji nas zabiją, usłyszałam rozmowę twojego ojca z ludźmi od szkoleń- zaczęłam się śmiać- Jade mówię prawdę- powiedziała oburzona
- Nie. Nie mówisz prawdy bo jej nie znasz. Rozmawiałam z moim ojcem, po mojej akcji przenoszą nas na dział szkoleniowy, gdzie będziemy szkoliły rekrutów  - cisza, po czym wybuch śmiechu
- nie no nie wieżę Jade, poważnie ja i ty jako nauczyciele walk i posługiwania się bronią? Przecież my ich tam pozabijamy- zaczęłam się śmiać
- damy radę. Najwyżej będziemy mieli straty w wojsku-obie śmiałyśmy się aż do utraty tchu 
- Jade, trzymaj się mała. Kocham Cie- oczy mi się zaszkliły
- Ja ciebie też Perrie- odpowiedziałam, a łza spłynęła mi po policzku
- Dobranoc - za niedługo się zobaczymy
- Dobranoc- i się rozłączyła . Położyłam się na łóżko i zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A oto rozdział 3. Akcja będzie się powoli rozkręcała.

środa, 2 lipca 2014

Two


Spałam smacznie ale  zaczął dzwonić budzik. I  muszę wstać do mojej tymczasowej pracy . 

Wstałam i poszłam do łazienki.  Dziwnie mi się tu spało.Ubrałam się i umyłam zęby. Poszłam zrobić sobie śniadanie. Włączyłam  radio i wzięłam się za robienie kanapek, właśnie leciała moja ulubiona piosenka. Usiadłam i zaczęłam jeść.Strasznie się boję, że coś pójdzie nie tak. No bo skąd mam wiedzieć który z tego gangu przytrafi się mi? Czytałam akta tylko dwóch a ich jest tam z piętnastu. Emma ma tą samą akcje co ja tylko że będziemy na dwóch różnych terytoriach. Ona będzie z jednym, ja z drugim. Najgorsze jest to że mają wrogów, równie groźnych jak oni, są znani z porywania dziewczyn związanych z przeciwnym gangiem. 

*Pół godziny później*

Dochodziła 7.30. Weszłam do kawiarni. Emma już była. Jak na razie będziemy razem pracować.
- Hej Jade! Wyspałaś się? -zapytała 
- Hej, no tak sobie, a ty? -odparłam.
- Bardzo. Byłam wieczorem na zakupach i spotkałam Matta -powiedziała zadowolona. Matt jeden z saperów, a także chłopakiem Emmy.
- A to się nie dziwie. Co tam u niego?-odpowiedziałam, już miała odpowiadać ale  weszła szefowa.
- Dziewczyny do roboty o 8.15 otwieramy. -powiedziała.
- Już,już szefowo. -odpowiedziałyśmy razem.
Nasza szefowa była bardzo miła i wyrozumiała. Szkoda tylko że ona także pracowała w FBI, ale co się dziwić w jedną akcje jest zamieszane dość dużo osób. Wzięłyśmy się z Emi do roboty. Było trzeba zdjąć krzesełka, powycierać stoły i zaparzyć świeżą kawę. 
Kończyłyśmy już. Zostało tylko zaparzyć kawę.
- Otwieram już! -krzyknęła Emi.
- Ok. -odpowiedziałam.

*Wieczorem*

- Nareszcie zamykamy! -powiedziałam zmęczona. 
- Wreszcie! Duży był dziś ruch. -odparła Emi.
- No .  -powiedziałam. 
- Dziewczyny posprzątajcie jeszcze i jesteście wolne na dziś. -odparła szefowa. 
- Dobrze. -powiedziałam. 
Poszłam i zaczęłam sprzątać wraz z Emi. Kiedy skończyłyśmy zamknęłyśmy kawiarnie i się pożegnałyśmy. 
Wracałam do domu. Było już dość późno . Ale dobrze że jutro mam wolne. Założyłam słuchawki i włączyłam sobie moją ulubioną piosenkę. Do domu miałam gdzieś z 30-40 minut drogi.
---------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 2. Zmieniam wygląd bloga.

wtorek, 1 lipca 2014

One


Przeglądałam papiery niejakiego Louisa Tomlinsona. Członek jednego z najbardziej niebezpiecznych gangsterów w całej Kalifornii .  To dziwne że czasami przeraża mnie moja praca. Mieszkam dosłownie w lesie, w dość dużym
 domku z basenem i drzewem wyrastającym z tarasu. Od trzech lat tu mieszkam, jak uważa mój ojciec  tu będzie bezpieczniej niż w mieście. Ma racje do  jest w takim miejscu że czasami sama nie mogę tu trafić. Teraz gdy będę miała akcję muszę przenieść się do miasta wynająć jakieś mieszkanie w bloku i dać się porwać. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu leżącego na stoliku, wyświetlił się numer zastrzeżony czyli mój ojciec.
- dzień dobry Jade- usłyszałam głos mojego ojca
- dobry. Co się stało? Mieszkanie już jest?- zapytałam
-  tak mieszkanie już jest. Wysłaliśmy także twoje zdjęcia do jednego z nich. Jutro musisz być w mieszkaniu. Zabierz najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i  cały czas  mniej ją przy sobie. Będziesz pracować razem z Emmą w restauracji. -  powiedział a mi zrobiło się niedobrze 
- jak myślisz ile będzie trwała ta akcja?- zapytałam
- myślę że jakieś trzy- cztery miesiące. Miejmy nadzieje że nikogo nie będziesz musiała zabijać-  nienawidzę  tego. Muszę kogoś zabić, to jest straszne.
 - będę tęsknić. Boże tato boję się. Znów się boję, chciała bym żyć jak normalna osoba. Czy proszę o tak dużo?- zapytałam. Usłyszałam jak wzdycha.
- Córciu dasz radę wierzę w ciebie i w twoje umiejętności. Także będę tęsknić ale damy radę. Powiem ci jedną rzecz którą miałem powiedzieć ci po akcji ale powiem teraz- zrobił przerwę, jakby myślał co powiedzieć - to jest twoja ostatnia misja, potem przenosimy cię na dział szkoleniowy- powiedział. To szok. Było to dziwne.
- n...naprawdę? Przenosicie mnie?- byłam szczęśliwa
- tak kokardko hahahaha widzisz teraz lepiej idź się pakuj. Muszę iść jeszcze załatwić kilka spraw ale zadzwonię. Pa kochanie- powiedział 
- pa tatusiu. Kocham Cię - powiedziałam z uśmiechem na twarzy i jestem pewna że mój tata również się uśmiechnął.
 - ja ciebie też- rozłączył się. Wstałam i poszłam po moją torebkę do której wpakowałam kilka gadżetów . Po dokładnym sprawdzeniu czy broń jest naładowana i sprawna spakowałam ją w dobrze ukrytą kieszonkę na samym dnie torby.  Posprawdzałam czy wszystko jest spakowane po czym udałam się do łazienki. Szybki prysznic i do spania. O czwartej muszę być gotowa.


  ** 03.30 nad ranem**

Obudziłam się. Szybko poszłam zjeść śniadanie i się ubrać. Gdy wykonałam wszystkie poranne czynności obeszłam cały do  sprawdzając czy wszystko jest pozamykane. Praktycznie w całym domku mam alarmy więc je po włączałam. Zasłoniłam okna  antywłamaniowymi roletami. Zakryłam również basen, pochowałam leżaki stoliki i inne rzeczy które były na zewnątrz. Równo o czwartej przyjechał samochód, zamknęłam  drzwi i bramę. Po czym ruszyliśmy . Droga nie zajęła nam dużo, jechałam razem z Emmą, Perrie i moim tatą. Wysiedliśmy. Każdy był spięty, nie wiedzieliśmy czy czasami nie widzimy się ostatni raz.
- Dziewczynki trzymajcie się, dzwońcie od czasu do czasu. - skinęłyśmy głowami. Emma odeszła od samochodu kierują się w stronę swojego domu. A my znów wsiedliśmy w samochód by po chwili znów z niego wysiąść.
- Jade, nic ci nie będzie wrócisz do nas- powiedziała Perrie po czym mnie przytuliła a ja odwzajemniłam uścisk.
- Nie płacz. Wiesz że wrócę zawsze wracam- odkleiłyśmy się od siebie
- Córciu dasz radę. Nie wiem co mam powiedzieć aby cię pocieszyć, dodać otuchy. Naprawdę nie wiem- powiedział
- Tato.... ważne że tu teraz ze mną jesteś. Nic nie musisz mówić- przytuliłam go dając całusa w policzek- na mnie już czas. Czasami sprawdźcie co dzieje się u mnie w domu. Będę tęsknić pa- odwróciłam się i weszłam do bloku, nie odwróciłam się wiedziałam że stali i patrzyli na mnie. Mieszkanko było proste i schludne. Podobało  mi się ale znacznie wolę mój dom. Zmęczona położyłam się spać.
-----------------------------------------------------------------------
Mamy pierwszy rozdział. Czekam na komentarze 

Bohaterowie

 

                                                                      Jade  Horan  ( kokardka)  

Pracuje w FBI odkąd skończyła 17 lat teraz ma 22, córka jednego z głównych szefów tej całej spółki. Ma brata Nialla . Złapała już bardzo dużo niebezpiecznych ludzi. Umiejętności walki ma w małym palcu ,posiada niezwykły dar którym jest doskonały słuch, usłyszy najcichszy szelest i odbezpieczenie broni.  Poszła w ślady matki która także była łowca gangów, nie boi się niczego. Dostała ciekawe przezwisko ,, Kokardka ''.Ma jedną zaufaną osobę Perrie. Zabije każdego  na którego ma zlecenie.


Harry Styles 
Najgroźniejszy człowiek w całej Kalifornii. Zabija ludzi bez żadnego zastanowienia, nie ma uczuć.  Mieszka za miastem, bierze udział w nielegalnych wyścigach. Razem ze swoim gangiem walczy o  władzę w Los Angeles i okolicach. 



Niall Horan ( farbowany )

25 letni brat Jade. Pracuje w FBI w biurze próbował być jak Jade ale nie dał rady. Ma narzeczoną Eleanor. Zazwyczaj jest informowany o położeniu Jade, gdzie on ją zabrał co się z nią dzieje. To jest jednak jego praca monitorowanie co jest z Jade. Dostał od swojej dziewczyny przezwisko ,, Farbowany'' prze co teraz mówi do niego tak pół znajomych z pracy.

Liam Payne ( szeregowy )

Komputerowiec zamontuje kamerę do obserwowania  w każdym miejscu. Jest zakochany w Jade, ale nie potrafi jej tego powiedzieć . Dostał od niej przezwisko ,, Szeregowy ''  przez co kiedyś był żołnierzem. Mieszka w bazie wojskowej przy Los Angeles. 


Perrie Edwards ( Pezz )


    Perrie jest najlepsza przyjaciółką Jade. Poznały się na szkoleniu, miały razem łóżko dwupiętrowe. Obie        zdały szkolenia jako najlepsze z całej grupy. Potem dostały się do wojska i pracowały tam razem z              mężczyznami dorównując im niemalże od razu.Obie są dla siebie przyjaciółkami i siostrami  . Nie znają strachu .Są najbardziej szanowanymi kobietami w całym wojsku i FBI.

Eleanor Carter 



Narzeczona Nialla. Nie znosi Jade i Perrie ale to ukrywa, boi się że gdy się dowiedzą powiedzą to Niallowi i on im uwierzy. Jest strasznie fałszywa. 

Zayn Malik                                                               Louis Tomlinson                     



Członkowie gangu.




----------------------------------------------------------------------------------

Oto mamy bohaterów naszego opowiadania.